1. Mama jak dziecko we mgle
Wszyscy wiemy, że początki bywają trudne.
Nie jestem idealną i doświadczoną mamą.
Nie mam też żadnego wykształcenia w kierunku wychowywania dzieci, dlatego nie zamierzam tutaj doradzać i pouczać.
Ten blog powstał między innymi po to, abym nie zwariowała J
Nie mam też żadnego wykształcenia w kierunku wychowywania dzieci, dlatego nie zamierzam tutaj doradzać i pouczać.
Ten blog powstał między innymi po to, abym nie zwariowała J
Ponad trzy tygodnie temu zostałam mamą. Wiadomo, że pierwsze
dwa tygodnie są za razem przerażające, ale również piękne. Pojawia się nowy
człowiek, oboje z rodziców są w domu… no właśnie! Po tych dwóch tygodniach
wraca się do szarej rzeczywistości. Tata idzie do pracy, a mama? Jeśli mam być
szczera (a planuję tu pisać szczerze o wszystkim), to mama czuje się jak dziecko
we mgle.
Nie chodzi tu o to, że boję się robienia czegokolwiek wokół
dziecka. Na nasze szczęście trafiliśmy do wspaniałej szkoły rodzenia, w której
pokazano nam jak kąpać, jak przewijać i przebierać, więc robię to tak, jakbym
została do tego stworzona i ręce mi się nie trzęsą.
Bardziej chodzi tu o tą zmianę w życiu jaka nastąpiła. Ja jako śpioch z wieloletnim stażem nagle oberwałam po twarzy nocnymi pobudkami, które wiążą się jednak ze wstaniem i konkretnym wybudzeniem (bo przecież nie chcielibyśmy zasną karmiąc lub przewijając malucha J ). Nie zrozumcie mnie też źle. Bardzo kocham swoją córkę i już nie potrafię bez niej żyć, ale jednak przyznajcie, że pojawienie się dziecka to zmiana trybu i stylu życia o jakieś 180 stopni. Na szczęście jest też mąż, który o tej 6:00 wstając do pracy nakarmi dziecko, więc przy dobrych wiatrach pośpię do 9:00. Są też tego pozytywy, bo nauczyłam się pić kawę… Chociaż nauczyłam, to złe określenie. Ja po prostu doceniłam jej zbawienne działanie!
Bardziej chodzi tu o tą zmianę w życiu jaka nastąpiła. Ja jako śpioch z wieloletnim stażem nagle oberwałam po twarzy nocnymi pobudkami, które wiążą się jednak ze wstaniem i konkretnym wybudzeniem (bo przecież nie chcielibyśmy zasną karmiąc lub przewijając malucha J ). Nie zrozumcie mnie też źle. Bardzo kocham swoją córkę i już nie potrafię bez niej żyć, ale jednak przyznajcie, że pojawienie się dziecka to zmiana trybu i stylu życia o jakieś 180 stopni. Na szczęście jest też mąż, który o tej 6:00 wstając do pracy nakarmi dziecko, więc przy dobrych wiatrach pośpię do 9:00. Są też tego pozytywy, bo nauczyłam się pić kawę… Chociaż nauczyłam, to złe określenie. Ja po prostu doceniłam jej zbawienne działanie!
Wiadomo, że maluszek w tym czasie ma problemy z trawieniem i
jelitkami, dlatego cierpimy na płacz, wrzask i lament przy każdym tak zwanym
pierdnięciu. A gdzie dzieciątko znajdzie ukojenie w bólu brzuszka? Moja
pierworodna uważa, że te całe masaże brzuszka to jakaś ściema i woli
poprzytulać się do mamusi. Mamy lipiec! Mieszkanie na poddaszu! I ten mały
kaloryferek woli pocić się w ramionach u mamusi, bo przecież łóżeczko gryzie. Ale
czego się nie robi dla ulgi tego małego aniołka.
Te dzieci tak grzecznie jedzą, tak spokojnie leżą w
ramionach mam, a moja córka?
Istny szatan! Nie dość, że dźwięki podczas jedzenia przypominają ścieżkę dźwiękową z filmu o egzorcyzmach, to wierci się na tych rękach, jakby co najmniej miała łapać butelkę z mlekiem w locie. W dodatku im bardziej jest brudna od mleka, tym lepiej smakuje.
Istny szatan! Nie dość, że dźwięki podczas jedzenia przypominają ścieżkę dźwiękową z filmu o egzorcyzmach, to wierci się na tych rękach, jakby co najmniej miała łapać butelkę z mlekiem w locie. W dodatku im bardziej jest brudna od mleka, tym lepiej smakuje.
Grzeczne dzieci, które czują się w wanience jak w raju. Takie uśmiechnięte, wręcz roześmiane. Nasza Laura znów pokazuje, że pod tym względem sterowniki funkcji „dziecko” się wykrzaczyły. Kąpieli nienawidzi tak samo mocno jak przebierania pieluszki. Wychodzę z założenia, że moje wspaniałe dziecko woli być brudne.
Stwierdzam, że rodzicielstwo nie jest złe i ciężkie… W końcu
naszym rodzicom jakoś poszło.
Jedno wiem na pewno. Przy moim dziecku nie grozi mi żadna depresja. Przy każdej możliwej czynności rozbawia nas do łez.
Jedno wiem na pewno. Przy moim dziecku nie grozi mi żadna depresja. Przy każdej możliwej czynności rozbawia nas do łez.
Oooo to ja mam 👼🏼 nie dziecko 😊 Zdarza mu sie ,ze płacze ,bo głodny ,bo gorąco ,bo kupki zrobić nie moze ale tak poza normalni sprawami kiedy dziecię płacze jest grzeczny . Kołki nas ominęły i raczej juz nie dostanie bo ma juz 3 miesiące ,ale zeby nie było tak koloro to chyba ma skaze białkowa (narazie obserwujemy ) . Tul maleńka ile sie da ,bo później nie bedzie chciała bo wstyd 😂 Ja tez mojego małego całuje tyle ile wlezie ,zeby sie nacieszyć ,ale tego chyba nigdy nie bedzie dość :) jeny tak sie rozpisałam jakbym to ja bloga pisała 😂 Zdrówka życzę !!!😘 Mialas szczęście ze maz był z tobą ,bo moj niestety musiał do pracy chodzić i jestem sama z dzidzia ,ale dajemy radę 💪🏻
OdpowiedzUsuńPamiętam swój pierwszy wpis na blogu ;) Siedziałam i myślałam nad każdym słowem, jakoś jednak poszło, powodzenia w blogowaniu i nie zwariowaniu ;)
OdpowiedzUsuń