12. Moje dziecko nie będzie obchodzić urodzin!



Są na tym świecie rzeczy, które nas denerwują, irytują, śmieszą, smucą lub wzruszają. Ostatnio natrafiłam na jedną taką wypowiedź, a raczej ich kilka. Wprawiły mnie one w niemałe zdziwienie i zdenerwowanie. Nie sądziłam, że w tych czasach, kobiety rodzące przez cesarskie cięcie, mogą być aż tak dyskryminowane.

Wypowiedzi brzmiały następująco: „Wasze dzieci nie mają urodzin tylko obchodzą wydobyciny i nie ważcie się nazywać prawdziwymi matkami”, „Poród to poród.a cesarka to zabieg. Nie można mówić że kobieta urodziła dziecko jak miała cesarkę. Z niej dziecko wyjęte zostało. Ona go nie urodziła. Dziecko się urodziło tak czy inaczej.ale kobiety mające dzieci przez cesarkę nie mogą mówić że urodziły dziecko.były w ciąży ale nie rodziły.” (Wybaczcie za taką dziwną interpunkcję, ale dokładnie tak było to napisane.), „Dla tych co nie rozumieją słowa poród: PORÓD= skurcze, parcie, wysiłek, ból, wyczerpanie, wydanie na świat dziecka własnymi siłami. Drogie mamy po cc- nie oszukujcie się i nie pochlebiajcie sobie.”

Ludzie no szlag mnie jasny trafia jak czytam takie wypowiedzi. Zastanawia mnie, dlaczego to kobiety są dla siebie takie chamskie… BEZ POWODU. Faceci chociaż mają jakieś sensowne powody, a kobieta, kobiecie jest wilkiem. Ja rozumiem, że one tak strasznie się męczyły, w pocie czoła wypychały potomka na świat, ale skąd ta nienawiść do kobiet po cesarce.

Wiele kobiet decyduje się na poród przez cesarskie cięcie, ponieważ po prostu boją się rodzić naturalnie. Wcale ich nie potępiam, bo uważam, że każdy powinien mieć prawo wyboru.

Będąc na szkole rodzenia dowiedziałam się o różnych metodach uśmierzania bólu porodowego, o pozycjach, które pomagały przetrwać skurcze i o możliwości skakania na piłce. Niestety do wielu kobiet to nie przemawia i wciąż obawiają się porodu. Czasem nie chodzi tylko o sam ból. Kobiety obawiają się pęknięcia lub nacięcia. Ciężarne wypowiadające się w Internecie boją się również ewentualnych powikłań po porodzie np. problemy z trzymaniem moczu. Takie kobiety nie zasługują na to, aby były obrzucane błotem. Są takimi samymi matkami jak kobiety rodzące naturalnie.

Ja sama przeszłam cięcie cesarskie ze wskazań medycznych. Córka była ułożona miednicowo. Miałam skurcze, sączyły mi się wody, więc poród jak malowany, a to, że zakończył się cięciem, to niczego nie zmienia. Rozumiem, że jednak jest to zabieg/operacja, ale dalej jest to poród. Mało tego! Kobieta, która URODZIŁA przez cesarkę została matką.

Niestety nie ma się co dziwić, skoro słownik języka polskiego definiuje, to w następujący sposób: cesarskie cięcie «operacja położnicza polegająca na otwarciu jamy brzusznej i macicy w celu wyjęcia płodu». Potem mamy, to co mamy. Zastanawiam się skąd ta nienawiść. Oczywiście zaznaczam, że wiem jak dobre i ważne jest, aby dziecko przeszło przez kanał rodny.

Co mają powiedzieć kobiety, które przez wiele godzin męczyły się, aby spełnić swój kobiecy obowiązek i chciały urodzić dziecko naturalnie, ale z pewnych względów lekarze podjęli decyzję o cięciu? Tylko po to, aby uratować dziecko, matkę lub oboje. Co one myślą? Naczytają się takich głupich wypowiedzi i już depresja gwarantowana. Przecież nie dała ona rady urodzić dziecka, nie jest prawdziwą matką, dziecko nie będzie obchodzić urodzin, tylko wydobyciny. To naprawdę brzmi absurdalnie jak na XXI wiek. W ogóle skąd taka myśl, że dziecko zostało wydobyte? Wydobywają, to górnicy węgiel.

Myślcie sobie, co chcecie. Moje dziecko może obchodzić rocznice cesarskiego cięcia lub wydobyciny, ale ja wiem doskonale, że moje dziecko zostało URODZONE, ja to moje cudowne dziecko URODZIŁAM i mam prawo nazywać się MATKĄ. Tak samo jak każda inna kobieta.

Szanujmy się drogie panie i pomyślcie proszę co może czuć druga matka. W jakich okolicznościach doszło do tej znienawidzonej przez was cesarki. Pomyśl, czy przez twoje głupie gadanie, jakieś dziecko nie straci matki. Bądźmy szczerzy, ale kobieta mająca depresję poporodową najczęściej nie jest w stanie w pełni oddać się swojemu dziecku. Pomyśl odrobinę i ugryź się czasem w język lub palec, zanim zaczniesz pleść głupoty. Może twoja sąsiadka, która ostatnio ci pomogła lub serdeczna przyjaciółka, którą znasz od czasów mleka pod nosem rodziła przez cesarskie cięcie. Jej też w ten sposób sprawisz zawód?

Usiądź w ciszy i poświęć kilka minut na przemyślenia. Sama nie chciałabyś usłyszeć takich słów z ust innej kobiety. Pomyśl jak ciebie mogłoby to zaboleć.



A wy? Jaki macie stosunek do porodu przez cesarskie cięcie? Może same doświadczyłyście takich przykrości? Co uważacie o takich wypowiedziach? Podzielcie się ze mną, bo boję się, że stracę wiarę w ludzkość. Tak bardzo mam nadzieję, że to tylko żarty lub nieliczne skrajne przypadki. 

11 komentarzy:

  1. Urodziłam przez cesarskie cięcie moich dwóch synkow. Tak-urodziłam!!! I w żaden sposób nie czuję się gorsza od kobiet które rodziły siłami natury. Też miałam bolesne skurcze, tez cierpiałam zarówno na kilka godzin przed cięciem jak i wiele godzin a nawet dni po. A mamusie które wypisują takie rewelacje powinny się mocno puknac w swoje puste głowy. Każde dziecko się URODZIŁO niezależnie od tego jaką drogą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Urodziłam przez cesarskie cięcie młodszego synka. Gdyby nie świadoma decyzja Pani ordynator, nie byłby dziś mojego dziecka na ŚWIECIE. DOCHODZIŁAM DO SIEBIE STRASZNIE DUGO, ALE GDYBYM Miała WYBIERAĆ JESZCE RAZ pojęłabym Tę SAMĄ DECYZJĘ. Sorki za krzyk, ale nie wyobrażam sobie stracić kolejnego dziecka. A wiem, że poród naturalny by się tym mógł skończyć, za krótka pępowina, dwa razy owinięta na szyi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Burzliwa sprawa, widać, że jeszcze długo takie głosy nie ucichną. Kiedyś usłyszałam opinię, że kobiety, które źle wspominają własny poród naturalny są częściej skłonne do krytykowania porodów przez cc. W ten sposób tłumaczą sobie swoją traumę, podbudowują się, czasem zazdroszczą. Jestem ciekawa jak to ma się do rzeczywistości - może warto byłoby to zbadać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Urodziłam córkę naturalnie, ale moja siostra musiała mieć cesarkę. Nie twierdzę wcale, że miałą lepiej, bo męczyła się godzinami, ja urodziłam naturalnie i poszło mi to lepiej :) Nie jestem z tych co uważają cesarkę za zło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, już czytając tytuł wiedziałam, że będzie o wydobycinach ;) Moje obie też wydobyte, pierwsza po caaaałym (no prawie całym) porodzie i 50 minutach parcia. No moja wina? Zresztą... jeśli w tych czasach trzeba kogoś przekonywać o tym, że to nie sposób urodzenia/karmienia/wychowywania dziecka czyni matkę matką, to ten ktoś ma problem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ten cytat, to teraz wszędzie się pojawia. Przejmować się słowami jakiejś zakompleksionej madki?> po choloerę? Tak to właśnie jest, gdy człowiek ma zamiast mózgu nożyce do trawy..

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam cesarkę i uważam, że był to poród tak, jak gdybym rodziła siłami natury.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tę wypowiedź na jednej z grup na fb. Naprawdę ciężko uwierzyć, że ktoś tak myśli. Sama miałam cc po kilkunastu godzinach porodu więc był ból, skurcze, ba! Ja nawet przez ok pół godziny parłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój drugi poród o mało co bie skończył się cc. Na szczęście mialam przy sobie mądrego położnika. Osobiście nie rozumiem tych batali pomiędzy matkami o porody, karmienie czy inne macierzyńskie wybory

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta osoba, która napisała powyższy tekst, który zacytowałaś zostawiła gdzieś daleko w lesie mózg. Jest bezczelna, wredna, chamska i chyba mało przeszła w życiu. Jak w ogóle można w taki sposób napisać, że co niby ja swojego syna nie urodziłam ? a to może bocian go mi podrzucił ?
    Chciałabym bardzo przeczytać całkowite źródło i bardzo proszę podeślij mi na maila -> annach1989ch@gmail.com
    Będę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mialam cc trzy razy, bo taka była decyzja lekarza. Córka przenoszona, brak akcji, syn owinięty pępowiną tracił puls, a trzecia to konsekwencja dwóch pierwszych. I co? I bardzo mnie to cieszy ☺ że JESTEM ICH MAMĄ, bo bycie mamą nie ogranicza sie do dnia narodzin, ani do faktu jak karmione jest Twoje dziecko, ani czy je nosisz czy nie, ani czy ma interaktywne zabawki, ani czy nadazasz za trendami. Nawet czy je urodzilas nie ma znaczenia. Bycie mamą to tak wiele,wiele więcej...trzeba tylko poszerzyć horyzonty I chcieć zrozumieć, że każde dziecko każda matka I każde macierzyństwo to bardzo indywidualna sprawa. A jak ktos ma beton I ciasne horyzonty to powminien sie dobrze zabezpieczać, zeby nie ukierunkować takim pieprzeniem kolejnego dzieciaka.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Copyright © 2014 Mama mocno nieidealna , Blogger