3. Zastanów się zanim to zrobisz
O tym się nie mówi, zanim podejmie się decyzję o posiadaniu
dziecka. Co jest dla mnie dziwne, bo temat damskiej torebki jest poruszany na
każdym kroku. Do dziś nikt nie zbadał, co tak naprawdę się w niej znajduje. Na
moje oko, to w jej skład wchodzą:
- portfel
- telefon
- klucze
- perfumy
- lusterko
- szczotka lub grzebień
- prostownica
- suszarka
- cały zestaw kosmetyków (Nawet te zapasowe, bo nigdy nie wiesz kiedy skończy się podkład.)
- wszystkie odcienie szminek
- butelka wina i kieliszek
- wszystkie możliwe karty lojalnościowe
- album ze zdjęciami
- sterta paragonów
- chłopak/ narzeczony/ mąż
- zestaw małego majsterkowicza
- i inne.
- portfel
- telefon
- klucze
- perfumy
- lusterko
- szczotka lub grzebień
- prostownica
- suszarka
- cały zestaw kosmetyków (Nawet te zapasowe, bo nigdy nie wiesz kiedy skończy się podkład.)
- wszystkie odcienie szminek
- butelka wina i kieliszek
- wszystkie możliwe karty lojalnościowe
- album ze zdjęciami
- sterta paragonów
- chłopak/ narzeczony/ mąż
- zestaw małego majsterkowicza
- i inne.
Ostatnio zobaczyłam ciekawy obrazek pt. „Co się zmieniło odkąd zostałam mamą”. On zainspirował mnie do tego wpisu. To dość ciekawe, bo
kiedy jeszcze byłam w ciąży uważałam, że takie zdjęcia i gadanie, to przesada.
Wiecie, te wszystkie narzekania, że nie mam czasu na makijaż, że paznokcie byle
jakie, że włosy, że kawa zimna. Myślałam sobie, no przecież dziecko je i śpi. Ewentualnie
narobi w pieluchę raz na jakiś czas, więc mamy mogą zrobić wszystko. Przykładem
są nasze mamy. Przecież one dały radę i nawet dobrze wyglądają. Moja to chwila
moment i do pracy wróciła… I MA TRÓJKĘ DZIECI. Więc jak to tak? Nie mieć czasu
na makijaż? No proszę ja was.
Potem urodziłam dziecko i UWAGA! Zdziwienie niesamowite.
Potem urodziłam dziecko i UWAGA! Zdziwienie niesamowite.
Zacznijmy od torebki!
Kiedyś ta moja torebka, to wyglądała właśnie tak jak to
opisałam na początku. Miała wszystko, a znalezienie dzwoniącego telefonu
graniczyło z cudem. Czułam się jak Hermiona i jej torebka bez dna z książek
J.K. Rowling. Jeśli chodzi o to, czy była droga i markowa? Nie. Jak kupiłam
torebkę w jakimś CCC, to nosiłam ją latami, aż się rozerwała i zaczęłam gubić z
niej swój dobytek.
Po porodzie dorobiłam się dużej, pięknej i MARKOWEJ torby.
Prosto od Giorgio ADAMEX i już nie noszę w niej tego wszystkiego. Obecnie w jej
skład chodzą rzeczy mojego małego ssaka i mój malutki dodatek:
- Portfel lub sama karta płatnicza (Nie zawsze ten portfel
się zmieści)
- telefon (bo w nim jest karta Rossnę!)
- klucze od domu
Tyle mojego, a teraz rzeczy Laury:
- telefon (bo w nim jest karta Rossnę!)
- klucze od domu
Tyle mojego, a teraz rzeczy Laury:
- dwie butelki z wodą na mleko (2x300ml)
- butelka z wodą do picia (1x200ml)
- pojemnik z mlekiem w proszku
- 10 sztuk pampersów
- chusteczki nawilżone
- pielucha tetrowa
- krem do wszystkiego
- półśpiochy
- bluza z kapturem
- skarpetki
- podkład do przewijania
- body na zmianę
- pielucha flanelowa
- butelka z wodą do picia (1x200ml)
- pojemnik z mlekiem w proszku
- 10 sztuk pampersów
- chusteczki nawilżone
- pielucha tetrowa
- krem do wszystkiego
- półśpiochy
- bluza z kapturem
- skarpetki
- podkład do przewijania
- body na zmianę
- pielucha flanelowa
Tyle rzeczy w jednej torbie. FIRMOWA! Ładna, szara! Ogólnie,
to napchana po samiutkie brzegi. Nie narzekam, ale już czekam na moment, kiedy
znów będę dumną posiadaczką własnej torebki.
Co jeszcze się zmieniło?
11.
Nauczyłam się pić kawę. Nie ma odpowiedniej
wielkości szklanki, aby ta kawa na mnie zadziałała. Rozważam picie jej z wanny.
Czasem zdarza się, że niestety, ale muszę wypić ją już zimną. Tak samo zresztą
jest z jedzeniem obiadu… też zimny. W końcu moje dziecko robi się głodne i
marudne akurat wtedy, gdy ja zamierzam jeść.
22.
Wychodzenie na zakupy. Zanim zostałam dumną
posiadaczką chusty, to wychodzenie na zakupy traktowałam jako spacer. Zazwyczaj
zakupy są jedzeniowe, albo pakiet obowiązkowy (mleko, pampersy, chusteczki
nawilżone). Potem się wraca do domu z wózkiem niczym samochodem dostawczym.
33.
Chusteczki nawilżone. Przed porodem twardo
stawiałam na płatki kosmetyczne i przegotowaną wodę. Przecież chusteczki to
zło. Trzeba dbać o skórę dziecka.
Po porodzie wiem, że chusteczki nawilżone są do wszystkiego. Nie tylko przydaje się przy dziecku, ale też na klejący się od mleka stół, ścieranie kurzu, otarcie własnych rąk. No przecież mówię, że do wszystkiego. Nawet buty nimi przetrę.
Po porodzie wiem, że chusteczki nawilżone są do wszystkiego. Nie tylko przydaje się przy dziecku, ale też na klejący się od mleka stół, ścieranie kurzu, otarcie własnych rąk. No przecież mówię, że do wszystkiego. Nawet buty nimi przetrę.
44.
Makijaż… Dawno o nim nie słyszałam. Ostatnio
składa się tylko z pomalowania rzęs maskarą i tyle. Naprawdę nie wiem jak te
instagramowe mamy mają czas na pełen makijaż. Chyba, że ich dzieci, to śpiące
anioły, to w zupełności rozumiem. Niestety moja ostatnio jest na etapie bycia
nieodkładaną. Cud, że znajduję czas na wzięcie prysznica. Pod tym względem podziwiam
samotne matki. Gdyby nie mój mąż i teściowa, to w ogóle byłabym okropnie
nieogarniętym człowiekiem, chodzącym cały dzień w piżamie.
Dlatego już wiem, że nie ma co oceniać tych wszystkich
obrazków i matkowych memów. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na razie
muszę wypracować sobie plan, jakby tu ogarnąć wszystko, mając bardzo wymagające
dziecko. Na razie i tak dziękuję za to, że Laura potrafi spać podczas
odkurzania. Jeśli nie mogę ogarnąć siebie, to chociaż mogę utrzymać czystość
wokół mnie.
Moje zaskoczenia związane z macierzyństwem były bardzo podobne ;) Też nagle zaczęłam pijać dwie kawy dziennie -podczas gdy wcześniej nawet kawy nie tknęłam. A w mojej torebce znajduję najczęściej przeżute herbatniki, znalezione na dworze kamienie i piórka albo napoczęte, lepkie lizaki ;) Kwestie makijażu i pielęgnacji już jakoś ogarniam - bo nasz Junior ma obecnie trzy latka i jest w stanie zająć się sam sobą przez kilka minut (ale wcześniej też bywało z tym bardzo różnie).
OdpowiedzUsuńHe he skad ja to znam :) Ja piję więcej kaw-wczesniej piłam tylko Cappuccino.Teraz pije 3-4. Maly ma 2 lata ale czesto budzi się w nocy. Ech.Nie pamiętam co to sen.Makijaż tzw.szybki dzienny jakoś udaje mi się zrobić-mam na myśli krem BB, tusz do rzęs i jakaś kreska. Latem nie potrzebuję. Najgorzej jest ze sprzątaniem bo to syzyfowa praca.Posprzątam a młody zaraz znow wszystko obruci w niwecz :D
OdpowiedzUsuńHa ha. Fakt, gdy pojawi się dziecko ma wiele spraw patrzymy inaczej 😉
OdpowiedzUsuń